Bielenda, Orzech & Bursztyn, brązujący mus do ciała ze złotą perłą
Tak, wiem nie było mnie tutaj jakiś czas i nie odwiedzałam też was..., ale już wróciłam i postaram się nadrobić zaległości.
Przedstawiam wam bardzo ciekawy i niedrogi produkt jaki wpadła w moje ręce jakiś czas temu: brązujący mus do ciała z firmy Bielenda, o dziwo całkiem przyjemnie pachnący jak na takie produkty:)
OPIS PRODUCENTA:
Nawilżający mus do ciała z rozświetlającą perłą o lekkiej puszystej konsystencji, pozwala w bezpieczny i przyjazny sposób nadać skórze odcień pięknej naturalnej opalenizny.
Innowacyjna formuła oparta na wyciągu z orzecha włoskiego delikatnie przyciemnia odcień skóry, brązowi go i nadaje zdrowego złotego kolorytu. Ekstrakt z bursztynu poprawia jędrności i elastyczność skóry, intensywnie nawilża i pielęgnuje. Rozświetlająca opalizująca perłaodbija światło, optycznie wygładza skórę, podkreśla opaleniznę, nadaje ciału powabności i seksapilu.Lekka przyjazna formuła ułatwia równomierną aplikacji, zapobiegając pojawianiu się nieestetycznych smug i miejscowych przebarwień.
Piękna zdrowa naturalna opalenizna bez smug przez cały rok.
Wmasować w skórę całego ciała i pozostawić do wchłonięcia; dla osiągnięcia efektu stosować systematycznie.
Przedstawiam wam bardzo ciekawy i niedrogi produkt jaki wpadła w moje ręce jakiś czas temu: brązujący mus do ciała z firmy Bielenda, o dziwo całkiem przyjemnie pachnący jak na takie produkty:)
OPIS PRODUCENTA:
Nawilżający mus do ciała z rozświetlającą perłą o lekkiej puszystej konsystencji, pozwala w bezpieczny i przyjazny sposób nadać skórze odcień pięknej naturalnej opalenizny.
Innowacyjna formuła oparta na wyciągu z orzecha włoskiego delikatnie przyciemnia odcień skóry, brązowi go i nadaje zdrowego złotego kolorytu. Ekstrakt z bursztynu poprawia jędrności i elastyczność skóry, intensywnie nawilża i pielęgnuje. Rozświetlająca opalizująca perłaodbija światło, optycznie wygładza skórę, podkreśla opaleniznę, nadaje ciału powabności i seksapilu.Lekka przyjazna formuła ułatwia równomierną aplikacji, zapobiegając pojawianiu się nieestetycznych smug i miejscowych przebarwień.
Piękna zdrowa naturalna opalenizna bez smug przez cały rok.
Wmasować w skórę całego ciała i pozostawić do wchłonięcia; dla osiągnięcia efektu stosować systematycznie.
MOJA OPINIA:
Produktów brązujących skórę używam tylko latem, gdy nie jestem jeszcze wystarczająco opalona, a przychodzi mi to niestety trudno, gdyż mój typ skóry to tzw. bladzioch :) Do wakacji został mi miesiąc, więc chwilowo wolę się zbrązowić kosmetykiem brązującym, a nie usmażyć na skwarkę w solarium :)
Ostatnio używałam balsam brązujący Lirene, ale mus z Bielendy dużo bardziej przypadł mi do gustu. Przede wszystkim mus Bieledny dużo ładniej pachnie niż balsam Arabic z Lirene. Nie jest to kosmetyk z górnej pułki, ale na moje potrzeby wystarcza.
Jego zalety:
- brązowi skórę bardzo delikatnie i nie tworzy żółtych smug
- bardzo lekka konsystencja
- szybko się wchłania
- ładnie pachnie
- posiada bardzo drobny brokat, który delikatnie rozświetla skórę
- stosunkowo niska cena
Wady:
- słaby efekt nawilżenia
Pewnie następny kosmetyk tego typu wybiorę z innej firmy, ale myślę, że w przyszłości jeszcze do niego powrócę:)
Macie jakieś ulubione tego typu produkty? Polecacie coś?
OCENA:
4+/6
nie używam produktów brązujących gdyż mam ciemną karnację :-) ten musi bosko pachnieć
OdpowiedzUsuńno to tylko pozazdrościć...:)
UsuńJa z Lirene jestem bardzo zadowolona, jak mi się skończy to może wypróbuję i ten skoro polecasz :)
OdpowiedzUsuńjak lubisz Lirene, to myślę, że ten ci się spodoba:)
UsuńJa go nie lubię, zaraz po nałożeniu pachnie, ale już na drugi dzień ciało śmierdzi typowym samoopalaczem. Nie trawię tego smrodku;)
OdpowiedzUsuńja nic takiego nie zauważyłam....:)
UsuńNie używam kosmetyków brązujących, ponieważ kocham swoją księżycową opaleniznę, ale Bielenda nałapała plusów u mnie po peelingu, którego recenzję możesz u mnie przeczytać.
OdpowiedzUsuńW wolnych chwilach zapraszam do siebie na recenzje kosmetyków i makijaże http://lusiakowy.blogspot.com/ Ja oczywiście pozostaję na dłużej i obserwuję blog.
księżycowa opalenizna.... fajnie brzmi:)
UsuńJa lubię spray z Yves Rocher. Chyba tylko po nim nie śmierdzę jak spieczony kurczak.
OdpowiedzUsuńmam zamiar go wypróbować:)
Usuńa ja lubię balsam z Floslek ;)
OdpowiedzUsuńnie próbowałam jeszcze...
Usuńjeśli skóra ciała nie wymaga super nawilżenia to produkt może być ok :D
OdpowiedzUsuńmiałam z bielendy masło czarna oliwka i bardzo lubiłam ciekawe jak to by się sprawiło, bo tamto dobrze mi nawilżało skórę ;) a brązującego balsamu nie miałam jeszcze :P
OdpowiedzUsuńpewnie działa podobnie...
UsuńTeż jestem bladziochem, ale nic nie robię aby uzyskać opaleniznę :p
OdpowiedzUsuńTen produkt zapowiada się fajnie, ale i tak nie sprawdzę :)
jeszcze nie miałam żadnego masła bielendy, nie wiem jak to się stało :/
OdpowiedzUsuńZ chęcią zobaczyłabym efekty przed i po :-)
OdpowiedzUsuńja lubie z serii brazujacej ziaja sopot,idalna dla bladziochow :) tworzy lekka opalenizne i ma lekki zloty brokat :)
OdpowiedzUsuńteż miałam, tylko zapach mi nie odpowiadał..
UsuńZupełnie się nie orientuję w takich kosmetykach, ale propozycja serii Ziaja brzmi ciekawie :) Odradzam tylko Lirene.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia,
Asia
Chyba wypróbuję ;D
OdpowiedzUsuńobserwuje i zapraszam: http://super-kosmetyki.blogspot.com/
Fajny, ale szkoda, że słabo nawilża;/
OdpowiedzUsuńno mam takie wrażenie...
UsuńKonsystencja wygląda na lekką o przyjemną. Szkoda, że nie nawilża.
OdpowiedzUsuńwłaśnie taka jest, bardzo lekka:)
Usuńgdybym potrzebowała takiego produktu to pewnie bym się skusiła, ale wolę swoją bladą skórę ;)
OdpowiedzUsuńNie przekonuje mnie.
OdpowiedzUsuńJa mam balsam lekko brązujący z Flosleku, takie kosmetyki fajnie podkreślają opaleniznę, tylko najpierw właśnie trzeba ją nabyć, z czym ja także mam niestety problemy.
OdpowiedzUsuńnie widziałam jeszcze tych z Flosleku....
UsuńMuszę wypróbować kiedyś, lubię kosmetyki z Bielendy :)
OdpowiedzUsuńja również:)
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń