Jesienne umilacze, czyli kolejne Yankee Candle
Przed szaleństwem świątecznych klimatów, chciałam Wam pokazać trzy ostanie nabytki, które nie pachną jeszcze świętami. Moje kolejne recenzje Yankee Candle nabiorą już Bożonarodzeniowych aromatów. Dziś trzy woski, z których jeden kompletnie nie przypadł mi do gustu.....
5/6
Wild fig
OPIS PRODUCENTA:
"Bogaty, soczysty aromat dojrzałej, dzikiej figi".
MOIM ZDANIEM:
Zapach tego wosku nie do końca pokrył się z moimi wyobrażeniami. Prawdziwe drzewa figowe już z daleka pachną i kuszą słodką wanilią i to do tego stopnia, że czasem po unoszącej się w powietrzu woni możemy wyczuć, że w pobliżu rosną owocujące figowce. Myślałam, że tu cierpkość i kwaskowość fig zostanie złamana waniliową nutą. Owszem w wosku wyczuwamy coś słodkiego, jednak to nie jest ten zapach, który przywołuję z wakacji podczas, których zbierałam dziko rosnące figi. "Wild fig" pachnie miąższem figowym, pachnie cierpkością tego smacznego owoca, nie pachnie jednak jednak jego prawdziwą słodkością, podczas gdy dojrzewa w słońcu.
Zapach jest średnio intensywnie, co w przypadku tej kompozycji jest plusem. Wosk " Wild fig"oceniam nie najgorzej, choć do ideału mu sporo brakuje.
OCENA:
4/6
4/6
Pink Hibiscus
OPIS PRODUCENTA:
Bardzo dekoracyjny, oszałamiający świeżym, nieco egzotycznym zapachem hibiskus jest ceniony – między innymi za swoje lecznicze właściwości – na całym świecie. Problem w tym, że jego pąki kwitną tylko jeden dzień. Na szczęście specjaliści od zapachowych wrażeń mają sposób na to, aby zjawiskowy aromat hibiskusa zatrzymać na dłużej. W różowym wosku Pink Hibiscus znajdziemy najczystszą, kwiatową esencję – pobraną z samego wnętrza pięknych kwiatów. Dzięki Yankee Candle będziemy mogli cieszyć się tym wyjątkowym aromatem do woli i z łatwością zamienimy wnętrze własnego domu w egzotyczny ogród otoczony kwitnącymi hibiskusami.
MOIM ZDANIEM:
Pisałam już kiedyś, że mam sentyment do hibiskusów, gdyż kojarzą mi się przede wszystkim z podróżą poślubną na Lanzarote, gdzie te piękne krzewy, ale i drzewka kwitły i zdobiły ogród hotelowy i pobliską promenadę przy oceanie. Było ich mnóstwo, jedne różowe, inne czerwone, wszystkie były piękne. Wosk " Pink hibiscus" także mnie oczarował. Lubię raczej zapachy słodkawe, jednak ten wosk nie jest ani trochę słodki, a podoba mi się niezmiernie. Dwie dominujące nuty tej kompozycji to delikatna woń róży, bo przecież hibiskus to róża chińska i orzeźwiający zapach cytrusów. Wosk zaskoczył mnie bardzo pozytywnie, jest taki egzotyczny, świeży, dodający energii. Podejrzewam, że zagości u mnie na dłużej, bo roznosząca się po domu aromat wosku nie tylko urzekł mnie swoim zapachem, ale przywołuje mi również na myśl cudowne chwile z mojego życia)
OCENA:
5/6
Beach Flowers
OPIS PRODUCENTA:
Wyjątkowy wosk Yankee Candle o zapachu lilii tuberozy oraz hiacyntów.
MOIM ZDANIEM:
Co tu dużo pisać, kompozycja tego wosku okazała się być strasznie dusząca i drażniąca za równo mnie jak i mojego męża, zostałam nawet posądzona o chęć "podtrucia go" :) "Beach flowers" niestety nie okazało się być rajskim zapachem, a raczej zapachem zakupionego przeze mnie kwiatowego odświeżacza powietrza do WC, intensywnego i duszącego. Co prawda sama woń nie jest płytka, jest dość złożona: wyczuwam lilie, konwalie no i może troszkę hiacynty, jednak wszystkie te zapachy naraz tworzą według mnie kompozycję "pogrzebową". Wosk może lepiej sprawdziłby się w bardzo dużych pomieszczeniach, nas dusił i drapał w gardło, choć do kominka użyłam tylko jedną czwartą tarty. Na chwilę obecną to dla mnie najgorszy zapach Yankee Candle jaki miałam.....Resztę tej tary kiedyś przerobię i zużyję w połączeniu z jakimś innym woskiem w postaci zapachowej saszetki do szafy....
Co tu dużo pisać, kompozycja tego wosku okazała się być strasznie dusząca i drażniąca za równo mnie jak i mojego męża, zostałam nawet posądzona o chęć "podtrucia go" :) "Beach flowers" niestety nie okazało się być rajskim zapachem, a raczej zapachem zakupionego przeze mnie kwiatowego odświeżacza powietrza do WC, intensywnego i duszącego. Co prawda sama woń nie jest płytka, jest dość złożona: wyczuwam lilie, konwalie no i może troszkę hiacynty, jednak wszystkie te zapachy naraz tworzą według mnie kompozycję "pogrzebową". Wosk może lepiej sprawdziłby się w bardzo dużych pomieszczeniach, nas dusił i drapał w gardło, choć do kominka użyłam tylko jedną czwartą tarty. Na chwilę obecną to dla mnie najgorszy zapach Yankee Candle jaki miałam.....Resztę tej tary kiedyś przerobię i zużyję w połączeniu z jakimś innym woskiem w postaci zapachowej saszetki do szafy....
Beach flowers mi też się nie podoba.
OdpowiedzUsuńufff czyli nie jestem jedyna:)
UsuńCiekawi mnie zapach Pink Hibiscus :) Przepięknie opisujesz zapachy, pobudzasz wyobraźnię :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
bardzo mi miło, że tak uważasz:)
UsuńPink Hibiscus niebawem u mnie zagości :D Także nie mogę się doczekać tego zapachu :D
OdpowiedzUsuńmyślę, że też Ci się spodoba:)
UsuńZ tej całej trójki uwielbiam Wild Fig :).
OdpowiedzUsuńjest całkiem fajny:)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńMam wosk pink hibiscus, interesujący zapach, ale moim zdaniem mało intensywny ;)
OdpowiedzUsuńrzeczywiście nie jest zbyt intensywny, dla mnie sam raz, przynajmniej nie drazni nosa:)
UsuńZ tych miałam tylko Pink Hibiskus, nie lubię zapachów kwiatowych, ten był mocny, ale o dziwo nie był aż tak zły jak się spodziewałam :) Figę wąchałam, ale nawet nie zastanawiałam się nad zakupem, nie dla mnie ona :P
OdpowiedzUsuńracja, bo ten zapach nie pachnie typowo kwiatami, tylko tak egzotycznie:)
UsuńUwielbiam pink hibiscus! A tych dwóch pozostałych nie znam. :-)
OdpowiedzUsuńjeśli chodzi o Beach flowers to może i lepiej, że nie znasz, bo twój mąż też mógłby Cię posądzić o podtruwanie:)
Usuńpink hibicus sie sprawdza :D jest świetny
OdpowiedzUsuńZapraszam Cie na mojego bloga byś mogla ocenić moje outfity :) http://angelaendzel.blogspot.com/
tak, idealnie nadałby się do odprężającej kąpieli w wannie:)
UsuńJak widać nie wszystkie zapachy są takie cudowne. :)
OdpowiedzUsuńdokładnie, większość Yankee jest ładna, kilka zachwyca, ale ten jeden o którym pisałam to dla mnie jakiś niewypał:/
UsuńFigę bardzo chcę wypróbować, choć zazwyczaj nie lubię takich nut zapachowych :)
OdpowiedzUsuńMój blog
jest ciekawym nawet zapachem, ale nic nadzwyczajnego:)
UsuńDla mnie Pink Hibiscus okazał się jednak zbyt intensywny, dlatego muszę go krótko palić, aby mnie nie zamulił ;-)
OdpowiedzUsuńno to jestem troszkę zdziwiona twoją wypowiedzią, bo dla mnie jest mało intensywny, może dużo wosku dałaś do kominka? ja dałam 1/4 tarty i zapach jest delikatny:)
Usuńfig nie znam, ale hibiskusa zaraz sobie zajaram ;)
OdpowiedzUsuńsmacznego:)
UsuńNie znam żadnego, może to i lepiej ;-)
OdpowiedzUsuńznam lepsze. ale Hibiscus jest całkiem fajny:)
UsuńBardzo lubię woski, ale tych jeszcze akurat nie próbowałam. Dzięki za opinię.
OdpowiedzUsuńnie ma Za co:)
UsuńNa tą figę to chyba jednak mam małą chęć :)
OdpowiedzUsuńja tam figi lubię (jeść):)
Usuń